Nad Wisłą niedaleko Sandomierza stoi zamek określany jako perła polskiej architektury. Ten XVI-wieczny obiekt zwany „małym Wawelem” był siedzibą rodu Leszczyńskich. Zachowany w znakomitym stanie pozwala przenieść się w czasy renesansu, a jego dodatkowym atutem jest położenie w pięknym parku. To właśnie od zwiedzania pałacu w Baranowie Sandomierskim 18 czerwca rozpoczęła się nasza całodniowa wycieczka szkolna zorganizowana przez panią mgr Dorotę Kajmowicz. Arkadowy dziedziniec, secesyjna kaplica zamkowa, sala bankietowa, portretowa, galeria tymiankowska, baszta Falconiego i inne historyczne pomieszczenia zrobiły na nas ogromne wrażenie. Do dziś zazdrościmy naszym uzdolnionym muzykom: Patrykowi Łątce i Arkadiuszowi Mikosowi, którym udało się zagrać na fortepianie w rezydencji magnackiej:)
Kolejnym celem naszej wycieczki było średniowieczne miasto – Sandomierz. Z bardzo sympatyczną panią przewodnik spacerowaliśmy uliczkami Starego Miasta, podziemną trasą turystyczną (sandomierskie lochy o długości pół kilometra) oraz podziwiliśmy panoramę miasta z tarasu widokowego Bramy Opatowskiej (z XIV wieku). Zwiedziliśmy kościół św. Jakuba i bazylikę katedralna (z XIV wieku). Nie zabrakło nas na dziedzińcu zamkowym i w wąwozach lessowych. Przechodzili przez ucho igielne, czyli przejście łączące starą część Sandomierza z nową. Oglądaliśmy: dom Długosza, Collegium Gostomianum, rynek, ratusz, kamienice, synagogę, kościół św. Michała i kościół św. Ducha. Trafiliśmy również do jednego z najbardziej niesamowitych miejsc w Sandomierzu – zbrojowni rycerskiej. Mogliśmy przymierzyć zbroje rycerskie, własnoręcznie wziąć miecz, kuszę, halabardę. Dziewczynki mogły choć przez chwilę poczuć się jak renesansowe czy barokowe księżniczki. Zrobiliśmy mnóstwo pamiątkowych zdjęć. Zbrojownia posiada dużą ekspozycję broni: piki, halabardy, włócznie, broni białej (miecze, topory, rapiery), tarcze, hełmy, armaty z 15 i 17 wieku, hakownice, muszkiety. Pośród tajemniczych pomieszczeń siedzibę znalazła „katownia” w której na własne oczy mogliśmy obejrzeć dyby, pręgierz i maski hańbiące.
Wielkim przeżyciem był dla nas rejs statkiem po Wiśle. Mimo tylu atrakcji, nie zabrakło nam czasu na zakup pamiątek. Wszyscy zmęczeni, ale w dobrym humorze wróciliśmy do Buchcic. To były niezapomniane chwile.
Opracowanie: mgr Magdalena Gawron