16 kwietnia wybraliśmy się do kina na film „Cudowny chłopak”, który opowiada o nietolerancji, uprzedzeniach i samotności w szkolnej dżungli, ale w taki sposób, że widz opuszcza kino w świetnym nastroju.
Scenariusz powstał w oparciu o wydaną w 2012 roku powieść R. J. Palacio. Relacjonuje ona rok z życia mieszkającej na Manhattanie rodziny. W domu państwa Pullmanów wszystko kręci się wokół 10-letniego Auggiego. Chłopiec urodził się z poważną wadą genetyczną, przez co wczesne dzieciństwo upłynęło mu pod znakiem nieustannych wizyt w szpitalach i na salach operacyjnych. Z powodu zdeformowanej twarzy bohater uczył się do tej pory pod okiem troskliwej mamy. Nadszedł jednak czas, by z otwartą przyłbicą skonfrontował się ze światem na zewnątrz. Auggie podejmuje więc wyzwanie, które z jego perspektywy jawi się niczym wyprawa na Księżyc. Idzie do podstawówki.
„Cudowny chłopak” przekonuje, że wszyscy ludzie są a) z natury dobrzy , b) inni niż nam się wydaje. Czasem trzeba tylko cierpliwie poczekać, aż odważą się zdjąć maskę zakładaną na potrzeby klasy, kolegów czy rodziny.